macie czasami tak, że nagle przychodzi pomysł i trzeba rzucić wszystko, by zacząć realizować właśnie tę wizję? ja tak mam często i to na ogół w momencie, gdy... nie mam wszystkich potrzebnych materiałów ;) tak było i tym razem, pewnego wieczoru naszła mnie myśl, by może tak jakieś sztyfciki z rivoli...? problem polegał na tym, że nie miałam żadnych sztyftów przeznaczonych do rivoli właśnie :D ale pomysłu nie porzuciłam, a jako że potrzeba matką wynalazku, to od razu po wykombinowaniu jak sobie poradzić z rivoli i tradycyjnymi sztyftami, machnęłam trzy pary :))
pierwsza, najmniejsza para kryształkowych okruszków, to rivoli 8mm w kolorze vitrail medium (nadal uwielbiam!), otoczona przez toho 15/o w kolorze nickel oraz 11/o silver-lined grass green i galvanized green silver. średnica kolczyków wynosi 16mm. w ostatnim czasie są to moi zdecydowani ulubieńcy :)
para druga powstała z rivoli 10mm w kolorze denim blue, które oplotłam 15/o metallic cosmos i silver-lined lt sapphire oraz błękitną preciosą w rozmiarze 12/o. średnica tych okruszków to 18mm
i trzecia, póki co ostatnia para - z rivoli 10mm w kolorze, którego nazwy nie pamiętam ;) w towarzystwie toho 15/o metallic iris purple oraz bursztynowej preciosy w rozmiarach 11/o i 15/o
i na koniec zdjęcie grupowe
mam nadzieję, że jeszcze Was nie zanudziłam tymi wszystkimi błyskotkami, jakie pokazuję w ostatnim czasie, bo... mam jeszcze coś w zanadrzu :D
wszystkie piękne!
OdpowiedzUsuńBłyszczące cudeńka, te z vitrail medium najpiękniejsze :) I są na takich najzwyklejszych sztyftach? Nie mam pojęcia jak to zrobiłaś, ale chylę czoła do samej ziemi :-)
OdpowiedzUsuńsposobem kochana, sposobem ;))
UsuńWow! Cudne wszystkie. Dla mnie jesteś mistrzynią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Takie cudeńka wspaniałe ,pięknie będą na uszach wyglądać.
OdpowiedzUsuńniezłe , naprawde niezłe.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie , polecam aktualny konkurs z szansą na wylowoanie bonów na zakupy w galerii cottonara.
pozdrawiam
Śliczna rodzinka :) Takie rzeczy nigdy mi się nie nudzą. Czekam na cuda z zanadrza ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuńKolczyki są przesłodkie! Też pisałam ostatnio właśnie o tym fenomenie - przypływu siły na coś i realizację tu i teraz. :)
OdpowiedzUsuńWow! Ale śliczności! pierwsze i drugie to moje faworytki, ale trzecie są równie piękne, ale nie mój kolor.
OdpowiedzUsuńA co do tego nagłego przypływu weny, to mam podobnie, jednak nie zawsze moge od razu wszystko rzucić i zacząc realizować swój pomysł.
slodkie landryny! ... czekam na "zanadrze"!!!!
OdpowiedzUsuńśliczne te maleństwa ;) tak ze zdjęcia ciężko zgadnąć ale te trzecie swarki to chyba topaz ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa całkiem możliwe, że to topaz :D
UsuńWszystkie pary bardzo urodziwe, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWszystkie są śliczne :) Ale te najmniejsze urzekły mnie najbardziej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBłyszczące maluszki, od razu widać, że wyszło spod Twojej igły, no nie mogło być inaczej :) Są po prostu jak takie małe promyczki.
OdpowiedzUsuńJak gwiazdki na niebie :)
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne, takie migotliwe, ale te pierwsze podobają mi się najbardziej:)
OdpowiedzUsuńŚliczności :) aż mi się buzia do nich śmieje.
OdpowiedzUsuńPrzecudnej urody wszystkie! Nie noszę sztyftów, ale chętnie robię takie maluchy!
OdpowiedzUsuńA teraz to mnie natchnęłaś i zmotywowałaś do wykorzystania zasobów - trochę rivoli poniewiera się u mnie :-)
No jasne, ja tak mam prawie zawsze! A te Twoje maleństwa zapierają dech. Są eleganckie i pięknie uplecione :)
OdpowiedzUsuńpiękne i z jaką precyzją wykonane podziwiam za cierpliwość
OdpowiedzUsuńHello,
OdpowiedzUsuńCan I ask you if you have a pattern or a tutorial to make these beautiful earrings?