sezon szalikowo-czapkowy pożegnaliśmy już na dobre (oby na jak najdłużej ;) ), dla mnie to oznacza powrót do moich ukochanych długich kolczyków, które w czasie zimy porzuciłam na rzecz sztyftów. a że na wiosnę dobrze jest sprezentować sobie coś nowego, postanowiłam wydziubać indiańce. początkowo planowałam tradycyjne - z trójkątem lub rombem wyplecionym brick stitch'em, ale jakoś koślawo mi to wychodziło, podejrzewam, że przez dość płaski kształt koralików. zmieniłam więc koncepcję i bazę postanowiłam wyszyć. dawno nie szyłam, więc nie jest idealnie, ale i tak jestem z siebie zadowolona ;)
kolczyki powstały z czeskich koralików wielkości 2,3mm w cudownym kolorystycznym miksie metalików, rureczek 7mm w takim samym wydaniu kolorystycznym (od razu po wyjęciu ich z paczki wiedziałam, że z tego zestawu powstaną właśnie kolczyki z frędzlami), toho metallic iris purple 15o oraz perłowego kaboszonu w sympatycznie fioletowym odcieniu
kolczyki mają długość 9cm i na szczęście nie są bardzo ciężkie (czego się obawiałam), bo bym się chyba zapłakała, gdyby mocno ciągnęły mi ucho ;)
i jeszcze tył dla ciekawskich ;) jak widać - poszyty sztuczną skórką w odcieniu rzecz jasna fioletowym
słonecznej majówki Wam życzę! :D