czwartek, 30 października 2014

candy na 3. urodziny bloga - wyniki

wczoraj minął termin zapisów do mojej zabawy i zgodnie z tym, co sama w regulaminie napisałam - dziś przyszedł czas na ogłoszenie wyników :)
bardzo dziękuję wszystkim za udział i tyle ciepłych słów oraz życzeń, nawet nie wiecie, jak szeroko się uśmiechałam czytając wszystkie komentarze ;) jednak zwycięzca, a właściwie zwyciężczyni - może być tylko jedna. w tym miejscu bardzo przepraszam za brak fotorelacji z tradycyjnego losowania. ostatnio wracam do domu, gdy już robi się ciemno, a jak wiadomo - zdjęcia w sztucznym oświetleniu wychodzą raczej kiepskie. musicie więc uwierzyć mi na słowo, że cały proces wyłaniania zwyciężczyni przebiegł zgodnie z wszelkimi zasadami i wymogami ;) a przechodząc do rzeczy - nagroda w moim urodzinowym candy wędruje do...


Asiu, mam nadzieję, że się ucieszysz :) zwyciężczyni gratuluję i proszę o kontakt, a wszystkim pozostałym osobom, którym tym razem się nie udało, dziękuję za chęć przygarnięcia moich wytworów :)


niedziela, 26 października 2014

szmaragdowo-złoty twister

przy okazji bardzo błyszczącego posta uprzedzałam, że to nie koniec błyskotek i nadal to podtrzymuję. dzisiejsze kolczyki także nie będą ostatnim objawem mojego błyskotkowego natchnienia ;) postanowiłam wrócić do spiralnego wzorku, który pokazywałam już w TYCH kolczykach.
tym razem sięgnęłam po 18-milimetrowe rivoli w kolorze emerald, oplotłam je koralikami toho w rozmiarach 15/o i 11/o w kolorach pfg stralight oraz silver-lined teal. plecki kryształów również całkowicie zakoralikowałam, ale poszłam na łatwiznę i nie stworzyłam na nich żadnego skomplikowanego wzoru ;)
średnica plecionego elementu wynosi 25mm, a całkowita długość kolczyków wraz z biglami angielskimi to 43mm







na koniec przypominam, że zostało jeszcze tylko kilka chwil, by wziąć udział w moim candy >KLIK< ;)


czwartek, 16 października 2014

winter is coming

jak co roku o tej porze ;) przyszedł czas na post o takim tytule, którego bohaterami będą... zamotki! :D trochę sznurków nakręciłam, więc z pewnością nie będą to pierwsze i ostatnie w tym sezonie ;)

a gdyby ktoś chciał przygarnąć jeden z poniższych lub marzy mu się jakiś zupełnie inny - nic prostszego, wystarczy wziąć udział w moim candy >>> KLIK dla niewtajemniczonych, którzy przegapili urodzinowy post, dodam, że do wyboru jest też coś zupełnie innego ;)

pierwszy we fioletach, różach, amarantach, czerwieniach. w tym roku wymyśliłam, że pasek ujarzmiający zapinany będzie na szydełkową kuleczkę. kuleczki pierwotnie miały być megakolorowymi koralami, ale... znudziło mi się ich robienie po wykonaniu 10 sztuk ;)



drugi, iście ognisty, ze sznurków żółtych, pomarańczowych i czerwonych



oraz trzeci, jesienny - brąz, beż, bordo i jeden sznurek melanżowy, łączący pozostałe kolory :) tym razem pasek zapinany na brązowy guzik z kwiatkiem



i tym zamotkiem postanowiłam po raz drugi wziąć udział w cyklicznych kolorkach u Danutki [klik]


jak zapewne łatwo się domyślić - kolorem na październik był brąz&beż oraz wszelkie ich odcienie. a moje upodobania co do tego koloru... cóż, nie jestem fanką brązu i w swoim otoczeniu toleruję go wyłącznie pod postacią czekolady ;) jedynym kolorem, który lubię jeszcze mniej jest... beż :D w moim otoczeniu i w szafie nie ma absolutnie nic beżowego, przy moim chłodnym typie urody ubrana w jakikolwiek odcień tego koloru wyglądam, jak topielica ;D w moim odczuciu beż jest nijaki, a ja bardzo nijakości nie lubię :) cóż, w tym miesiącu cykliczny kolorek zupełnie nie trafił w mój gust, ale wiem, że miłośniczek takich stonowanych barw jest sporo i mam nadzieję, że zamotek trafi do którejś z nich ;)

wtorek, 7 października 2014

mikroserduszko, arbuzy v2.0 i cieniowana kuleczka

w ostatnim czasie powstało u mnie parę drobiazgów, więc dziś post zbiorczy :))

natchniona szydełkowymi serduszkami Asi, postanowiłam zrobić swoją wersję. pozostałam jednak wierna igle, bo tylko z jej pomocą mogło się udać zrobić takie maleńkie serduszko i w takim kształcie, jaki chodził mi po głowie :) metodą prób i błędów udało się za drugim podejściem :) serduszko wyplotłam z toho 15/o higher-metallic amethyst, a jego maksymalne wymiary to 17mm szerokości i 14mm wysokości. nie jestem zbyt serduszkowa, ale takie maleństwo nawet mnie przekonuje ;) byłam już nagabywana o tutorial (pozdrawiam dziewczyny :P), więc całkiem możliwe, że za jakiś czas zdradzę przepis



niektóre z Was pamiętają pewnie moje arbuzy, które zrobiłam ponad rok temu -> KLIK, a za sprawą Eweliny parę dni temu powstała ich druga wersja. Ewelina zażyczyła sobie, by arbuzy miały miąższ błyszczący, a skórkę i pestki niebłyszczące. lubię spełniać życzenia ;) arbuzy mają wymiary identyczne, jak pierwowzory, a do ich wykonania użyłam toho 15/o w kolorach silver-lined ruby oraz opaque jet, mint green i sour apple




niedawno dla pewnej wyjątkowej Osoby, w pewnym wyjątkowym celu stworzyłam też charmsa w postaci cieniowanej kuleczki, wyplotłam ją z toho 15/o w aż 11 kolorach. kuleczkę zapomniałam zmierzyć, ale przypuszczam, że ma jakieś 14mm średnicy :)







środa, 1 października 2014

dwie pary błyszczącego niezdecydowania

chyba obudziły się moje srocze instynkty ;) i coraz bardziej nachodzi mnie ochota na robienie prawdziwych błyskotek. a co może być bardziej błyszczącego, niż połączenie rivoli z fire polish? no właśnie, chyba nic ;) nie mogłam się jednak zdecydować na konkretną wersję kolorystyczną, więc mieniących się kolczyków powstały dwie pary - mimo, że bardzo podobne, to jednak całkiem różne :)

para pierwsza to rivoli 14mm w kolorze siam (którym bardzo trudno było zrobić znośne zdjęcia!), otoczone przez 3 i 4-milimetrowe fire polish koloru vitex jet oraz toho 15/o i 11/o opaque jet; plecki kryształów całkowicie zakryłam czarnymi koralikami. średnica błyszczącego elementu to 23mm, a całość zawieszona na ozdobnych biglach w kolorze "prawdziwego" złota ma 43mm długości.





centrum drugiej pary także stanowi rivoli 14mm, tym razem jednak w kolorze violet. oplotłam je w metalicznie lawendowe koraliki preciosa 11/o oraz toho metallic amethyst gun 15/o i 11/o, a także w fire polish 3mm iris blue oraz 4mm coated pearl plum (kolor śliczny, ale może schodzić). tym razem pokusiłam się na subtelne bigle otwarte. ta para z pewnością pozostanie ze mną ;)




która para bardziej przypadła Wam do gustu? :)
uprzedzam, że to nie koniec błyskotek, które tu się pojawią w najbliższym czasie :D