kooocham szkło! pod każdą postacią - szklane koraliki, szklane kule (mam ich 5), kryształy, witraże (mam kilka własnej produkcji), fusing, szkło weneckie, millefiori... no każde! padające przez nie refleksy światła - cudo. odkąd pamiętam uwielbiałam szklane kuleczki z kolorowym zawijaskiem w środku, trzymam je zamknięte w ozdobnym flakonie - szklanym rzecz jasna.
kilka dni temu na jakieś amerykańskiej stronce wpadłam na przepis jak ze zwykłych szklanych kulek zrobić kulki crackle. od razu pomyślałam, że przydałyby mi się takie kaboszony... nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała :) gdyby ktoś też chciał spróbować - podaję swój sprawdzony przepis.
potrzebujemy:
- szklane kuleczki lub kaboszony (najlepiej jednokolorowe, inne mogą pęknąć)
- piekarnik/mikrofala/patelnia (podam przepis na te z piekarnika)
- blaszana forma do ciast
- metalowa miska z wodą i lodem
wykonanie:
- idziemy do chińskiego sklepu i za 1zł kupujemy siateczkę 40-50 szklanych kaboszonów lub kuleczek ;)
- piekarnik nagrzewamy do najwyższej temperatury (w moim przypadku było to 255 stopni)
- kaboszony/kulki wsypujemy do formy do ciasta
- blaszkę wkładamy do piekarnika i "pieczemy" 20 minut
- w międzyczasie do miski wlewamy zimną wodę i wrzucamy kostki lodu
- po upływie 20 minut zakładamy okulary ochronne (w wyniku nagłej zmiany temperatur szkło może pęknąć, a przecież nie chcemy, żeby trafiło nas w oko), wyjmujemy foremkę z piekarnika i wsypujemy nasze szkiełka do miski z wodą i lodem
- po chwili wyjmujemy szkiełka, podziwiamy efekt, cieszymy się z własnoręcznie zrobionych crackli i wykorzystujemy je do swoich hendmejdów
(jeżeli ilość spękań jest dla nas za mała - powtarzamy proces pieczenia i wrzucania do wody)
enjoy! :D
ja upiekłam kaboszony, szklane kulki i 3 rodzaje koralików. efekt spękań najlepiej widać na jasnym szkle. bezbarwne koraliki kupiłam jako crackle, w rzeczywistości co najmniej połowa z nich nie miała żadnych spękań, a po moim tuningu w piekarniku... zżółkły :D z pozostałymi koralikami kompletnie NIC się nie mieniło. może były za małe...?
a teraz dużo zdjęć!
PRZED
i PO
kaboszony
i kuleczki
jak ktoś chce skorzystać z przepisu - bardzo proszę. miło mi będzie, jeśli wspomnisz, że byłam inspiracją ;)
Świetny pomysł, napewno sprubuję :D
OdpowiedzUsuńGanialne! Bardzo mocno odpryskują?, że potrzebne okulary?
OdpowiedzUsuńmi żaden nie pękł ani nie wystrzelił, ale w każdym przepisie była mowa o okularach. w końcu to szkło, warto zachować środki ostrożności i nie kusić losu :)
UsuńRewelacyjny pomysł! Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńpomysł rewelacyjny, efekt genialny ale póki co bym nie ryzykowała - przy małym dziecku podniósł mi się znacznie poziom paniki i wyczulenia na wszelkie potencjalne zagrożenia :/
OdpowiedzUsuńmi naprawdę nic nie prysło ani nie strzeliło, chociaż użyłam przecież najtańszych szkiełek, te środki bezpieczeństwa to tak na "wszelki". można wykorzystać pół godzinki jak maluch śpi :)
UsuńRewelacja! :D
OdpowiedzUsuńo tak! zdecydowanie jesteś inspiracją :) świetny pomysł! żółto-złoto-brązowawe to mój faworyt. A tak swoją drogą spróbowałabym tej metody na naprawdę duuużych kaboszonach - takich np. 4cm, tylko nigdzie takich jeszcze nie znalazłam...
OdpowiedzUsuńEfekt rewelacyjny. Dzięki za przepis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper kursik, spróbuję po zakupie kaboszonów. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł i wydaje się prosty, mam nadzieję, że nic nie popęka w piekarniku i potem, po zderzeniu z wodą, bo brzmi trochę niebezpiecznie :)
OdpowiedzUsuńsuper przepis :) trochę brzmi groźnie to wrzucanie gorących szkiełek do zimnej wody ;)
OdpowiedzUsuńmoże się zdarzyć, że któreś pęknie, ale moi domownicy z kotem i ja wyszliśmy z tego eksperymentu bez żadnych strat w ludziach, kotach i gałkach ocznych ;)
UsuńSuper przepis! Fajnie, że trafiłam na Twój blog, bo właśnie szukałam inspiracji co zrobić z kaboszonami - mam całą masę zielonych i brązowych, a ileż można obrabiać w tak nudnej formie ;))) Pewnie na brązie będzie słabo widać? Ale na pewno wypróbuję ten przepis, może wyjdzie coś fajnego ;D
OdpowiedzUsuńMam jeszcze pytanie, jeśli można... masz może tutorial na świderki? Od jakiegoś czasu mnie to zastanawia jak to się robi :) Doskonale pasowałyby do bransoletki Cellini. Jeśli możesz zdradzić przepis na te kolczyki-świderki to proszę o odpowiedź na mojego bloga - z góry dzięki :)
Pozdrawiam!
Dzięki za odpowiedź :) W takim razie może sobie zafunduję ten tutorialik ;) Pięknie Ci wyszły te świderki w brązie - chętnie bym sama nosiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fantastyczny pomysł! Postaram się wykorzystać, bo efekt naprawdę zaskakujący. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny, twoje prace mnie zachwyciły. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki za podzielenie sie pomysłem!:*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysl.. I tez sproboje to zrobic, efekt nieziemski.. Zapraszam do siebie i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń