przy okazji posta z leśnymi błyskotkami wspomniałam, że powstanie do nich coś jeszcze. kolczyki wpadły w oko mojej szefowej, która lubi komplety i początkowo ustaliłyśmy, że do kompletu zrobię sznur szydełkowy. ale koncepcja ewoluowała ;) szefowa przyniosła mi kołnierzyk ze sztucznej skórki z pytaniem czy bym go nie obszyła koralikami. oczywiście nie widziałam problemu, ale... nastąpiła kolejna ewolucja :D i ostateczna wersja brzmiała "wyszyj mi jeszcze jakiś wzorek, ale nie za dużo, bo ja nie lubię dużo". cóż, jak zapewne wiecie - nie jestem specjalistką od skromnych prac z koralików ;) ale myślę, że stanęłam na wysokości zadania, choć nie obyło się bez momentów naprawdę mrożących krew w żyłach :D dodatkową trudność sprawiało w miarę identyczne wyszycie wzorów po obu stronach kołnierzyka. by stworzyć coś, co usatysfakcjonowałoby nie tylko mnie, musiałam kompletnie zdemolować pierwowzór, ale z efektu końcowego jestem zadowolona i, co ważniejsze, jeszcze bardziej zadowolona była szefowa ;)
do wykonania kołnierzyka użyłam tych samych kolorów koralików, co w kolczykach (w końcu miał być komplet... ;)) - galvanized green silver i metallic iris green brown, a całość łączy 6-milimetrowy fire polish w kolorze iris green. kołnierzyk zapinany jest na niewielki zatrzask, a całość podszyłam sztuczną skórą.
a tak kołnierzyk prezentował się przed metamorfozą. moja ingerencja chyba wyszła mu na dobre ;)
ponieważ lada moment będą Święta, to chciałam Wam wszystkim życzyć przede wszystkim Świąt zdrowych i spokojnych, wypełnionych uśmiechem i bliskością najbliższych :)