czujecie już wiosnę? było dziś u Was błękitne niebo, słoneczko przygrzewało? ;) u mnie tak i nie mogę się doczekać, aż zrobi się bardziej kolorowo. póki co, w zastępstwie zamotek w intensywnych barwach:
z dziesięciu 3-metrowych sznurków z akrylowych włóczek w różnych odcieniach koloru żółtego, pomarańczowego, czerwonego, różowego i fioletowego. ukręcone oczywiście na młynku dziewiarskim
kokarda jest broszką, a pod nią ukryty jest pasek zapinany na zatrzask, służący do upinania zamotka i zapobiegający niekontrolowanemu zaplątaniu się w sznurki w najmniej odpowiednim momencie ;)
ale można też i bez paska
pamiętacie pastelowy zamotek z
tego posta? powstał jego młodszy brat z tej samej mięciutkiej włóczki, ale tym razem połączenie brzoskwini z lawendą
kokarda ponownie odpinana
także z dziesięciu sznurków o obwodzie 3 metrów - taka ilość złożona "na pół i na pół" barrdzo fajnie prezentuje się na szyi :)
i ciemnoczerwony, na życzenie
tylko jedna fotka, na pozostałych czerwień jarzyła się niczym obiekt skażony radioaktywnie ;) a i tu, mimo pomocy gimpa, nie udało mi się pokazać rzeczywistego odcienia - ech, ta czerwień :/
kolejnych słonecznych i coraz cieplejszych dni Wam życzę :)