znacie sytuację, gdy odwiedzacie pasmanterię w celu nabycia jakiegoś najpotrzebniejszego drobiazgu, a wychodzicie z czymś, czego zakup wcale nie był w planach, ale wpadł Wam w oko, bo na pewno "przydasie"? ja tak mam nagminnie :D jednak ostatnim razem już w momencie, gdy ujrzałam swój przydaś, wiedziałam, co z niego powstanie. tym sposobem wróciłam do domu z kawałkiem organzy w kolorze głębokiego granato-fioletu z czerwonym połyskiem (no jak mogłabym się oprzeć takiemu efektowi? ;)). oczami wyobraźni już widziałam kwiat w typie kanzashi z jakimś koralikowym środkiem... jednak już przy próbie stworzenia pierwszego płatka dotarło do mnie, że ta organza nie była najlepszym z możliwych wyborów. ba, śmiem twierdzić, że była wyborem jednym z najgorszych ;) tkanina okazała się cieńsza, bardziej rozciągliwa, wiotka i śliska od tych organz, z jakimi wcześniej miałam do czynienia. ale nie poddałam się! przy ogromnej dozie improwizacji powstała broszka, która swoją formą przypomina mi kwiat lotosu.
do jej wykonania, oprócz rzeczonej organzy, użyłam także 10-milimetrowego kryształka rivoli w kolorze siam, który oplotłam koralikami toho 15/o i 11/o pfg aluminium, 15/o silver-lined cobalt oraz rubinowymi 11/o od preciosy. tył broszki wykończyłam ciemnofioletową sztuczną skórą oraz kobaltowymi koralikami. średnica broszki wynosi ok. 7,5cm.
Efekt 3D ;-) Piękna! bajeczna! {Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna :)
OdpowiedzUsuńChociaż kolorystycznie płatkowo nie bardzo trafia w moją estetyczną wartościowość, to jednak bardzo mi się podoba. Środek przepiękny, a płatki z organzy pięknie się prezentują. I rozumiem te nieplanowane zakupy. Ja czasem boję się zaglądać do pasmanterii :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, jest pięknie wykonana, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚliczna jest!
OdpowiedzUsuńWarto było się pomęczyć, bo wyszło perfekcyjnie!
OdpowiedzUsuńA to Ty masz tak jak mój mąż, gdy idzie do spożywczaka. Ma kupić ser, a wraca z siatką słodyczy ;)
Bardzo sprawnie udało Ci się ujarzmić materiał, a broszka jest bardzo efektowna. Piękny kwiat powstał.
OdpowiedzUsuńCo do pasmanterii - znam ten ból... ból portfela ;) Zawsze przyniosę stamtąd mnóstwo takich "przydasi" które latami czekają na swoje 5 minut :D
No nie mogę, jakie cudo! :) Przepiękna broszka, chyba nie przestanę się zachwycać :)
OdpowiedzUsuńMam takich "przydasi" całą szufladę, także znam ten ból ;) Piękna ta broszka, chociaż w pierwszej chwili wydawało mi się, że to równie cudna ozdoba do włosów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam skromnie ;)
Panna Kajka
Piękny. Osobiście nie noszę broszek bo nie wiem jak.
OdpowiedzUsuńBaardzo mi się podoba ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna ta broszka, środeczek dodaje jej naprawie wiele uroku:)
OdpowiedzUsuńTeż bym się zachwyciła tym kolorem organzy :) Oszałamiające kolory, piękny środek :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna. Ale mi się podoba!
OdpowiedzUsuńPiękny blog i wyjątkowo zdolna dziewczyna! Super!
UsuńPiękny kwiat! Kawał dobrej roboty :)
OdpowiedzUsuńWspaniała broszka!!! Świetna robota!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna broszka, ja na szczęście nie mam blisko do pasmanterii więc jak się do niej wybieram to kupuję tylko potrzebne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńŚliczna broszka, zapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńBardzo efektowna broszka w ślicznej kolorystyce:) Super! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkoralikowyszlak.blogspot.com
Bardzo pomysłowo i estetycznie:)
OdpowiedzUsuńAle piękna! Powinnaś spróbować zrobić coś takiego samego z płatkami ze skóry :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten kolor ! dobrze, że się nie poddałaś, bo broszka cudna !
OdpowiedzUsuńBrocha przepiękna i ten kolor :) Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj takie rzeczy zdarzają się nie tylko idąc do pasmanterii;) Piękna broszka:) rewelacyjny kolor
OdpowiedzUsuń