chyba w końcu do nas idzie ta wyczekiwana i wytęskniona wiosna, choć dzisiejsza aura przypomina raczej październik ;) by wiosnę nieco zachęcić, powstał młodszy brat paciorkowca herbacianego vel miodowego, w kolorach, które mi zawsze kojarzyły się z wiosną - zielonym i żółtym
koraliki - w większości ponownie krzywulce, tym razem jednak ze sporą dosypką preciosy
długość rozpiętego paciorkowca to 52cm, ale jak to zwykle bywa w tak okazałych naszyjnikach, obwód wewnętrzny jest mniejszy i wynosi 47cm, a przy mocnym skręceniu jest jeszcze mniejszy - ma 44cm.
uprzedzając pytania ;) - szyi nie urywa i do ziemi nie ciągnie ;) waży ok. 160g, czyli jest lżejszy od swojego poprzednika o 20g, choć do jego wykonania użyłam o tysiąc koralików więcej - ich przybliżona ilość wyniosła 7000! :D przypuszczam, że niższa waga to zasługa sporej ilości czeskich koralików, wielkość otworu jednak robi różnicę ;)
i jeszcze z bliska
no, wiosno, teraz już nie masz innej możliwości, jak tylko się zazielenić :))
O ja Cięęęęęęęę....Wyszło Ci to wiesz?;)
OdpowiedzUsuńWonderful, many work!
OdpowiedzUsuńmoja ciekawość jest w pełni zaspokojona! zielone cudo wygląda najpiękniej w skręcie ;) Widzę tutaj mnóstwo dziabania ale efekt iście wiosenny :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takiej strojnej biżuterii, ALE:
OdpowiedzUsuń1.Podziwiam twoją cierpliwość
2.Kocham ten zestaw kolorów :)
3.Efekt wiosenny, i dobrze! Tylko zima, zima, zima i czarny, czarny, czarny (ubrania, biżuteria... brr)
Więc pomimo to że nie lubię takich naszyjników ten mi się podoba :)
Piękny :)
OdpowiedzUsuńWiosna na bogato, bardzo piękny!
OdpowiedzUsuńPodziwiam za kunszt i cierpliwość!
OdpowiedzUsuńz oddali wygląda przepięknie taki wiosenny wieniec :)
OdpowiedzUsuńjak ty to zrobiłaś ? strzelam że długo :P
OdpowiedzUsuńczary-mary i jest ;) w poście z poprzednim paciorkowcem dałam linka do tutorialu. ale w sumie to nic innego, jak tylko przerabianie łańcuszkiem nici, na której są koraliki - ot, cała filozofia :)
UsuńO rzesz! Piękne to!
OdpowiedzUsuńjakie optymistyczne! Wspaniale!!!!
OdpowiedzUsuńPrześliczny :) Mam pytanie natury technicznej. Mianowicie na jakim kordonku (bądź nitce) dziergasz takie naszyjniki? Robiłam kiedyś bransoletkę tą techniką i korzystałam z altin basak 50 i wydawał mi się za gruby, przez co efekt rosy był mało zadowalający.
OdpowiedzUsuńnajzwyklejsze nici maszynowe :) nie pamiętam czy ariadna talia czy amanda arena - na pewno któreś z tych dwóch, tyle, że wzięte podwójnie, pojedynczo są za cienkie i większe koraliki smętnie by zwisały ;) no i malutkie szydełko do tego i dodatkowo ciasne przerabianie :)
UsuńPrześwietny, lubię takie naszyjniki, świetnie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńCudo, przepięknie wygląda, gdy jest skręcony :O i faktycznie wydaje się być znacznie cięższy :)
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńMnie jak zwykle zatkało. Piękne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudny taki naprawdę wiosenny.
OdpowiedzUsuńWow- piękny!:-)
OdpowiedzUsuńZielony!! Dużo zielonego ;-) śliczny. Napracowałaś się przy tej ilości koralików.
OdpowiedzUsuńFenomenalny! Jestem nim oczarowana :)
OdpowiedzUsuń7000 koralików... ale musiałaś się przy nim nadłubać. Mi to by chyba cierpliwości zabrakło :D
Zgięłam się z wrażenia! Jest po prostu prze, prze cudowny. Nie mam pojęcia, jak go zrobiłaś (zaraz będę podpatrywać tutoriale), ale też tak chcę! Długa droga przede mną... Super!!!
OdpowiedzUsuń